szybkie randki

Nagle czujesz to, o czym wszyscy tyle opowiadali: motyle w brzuchu… A później znowu, to samo uczucie rozpierające pierś, kiedy tylko sobie przypomnisz o krótkiej wymianie spojrzeń. Szukasz jej w tłumie, rozglądasz się za nim na ulicy. Kiedy w końcu będzie kolejne spotkanie? Masz wrażenie, że o niczym innym nie jesteś w stanie myśleć? To ewidentne oznaki zauroczenia.

Kocha, nie kocha

Dzieci odrywają płatki z kwiatów, recytując znaną wyliczankę. Spędzenie wspólnie przerwy zawsze oznaczało, że za chwilę cała klasa wykrzyczy: „zakochana para: Jacek i Barbara!”. I jeszcze sekretnie skrobane na tablicy białą kredą “X + Y = WNM”. Dla dzieci każde pojawiające się uczucie, którego nie umiały sobie wytłumaczyć w inny sposób, było oznaką bezgranicznej miłości. Tymczasem to, co czujemy względem innych osób, jest całą plejadą reakcji, bodźców i instynktów. Dlatego nie wszystkie z nich od razu powinno nazywać się TYMI wielkim słowami. Wyobraź sobie taką sytuację. Zagapisz się i wpadniesz prosto w ramiona pięknej nieznajomej w alejce sklepowej. Przez cały tydzień nie myślisz o niczym innym, tylko o jej oczach i włosach. Codziennie, o tej samej porze, robisz zakupy w tym właśnie sklepie, mimo tego, że jest oddalony o całe 40 minut drogi z twojego domu. Zakochanie? Nie koniecznie! Skąd masz zatem wiedzieć, że to, co teraz czujesz, jest czymś poważniejszym?

Jak odróżnić prawdziwe uczucie od ulotnego?

Zauroczenie to krótka chwila ekscytacji i fascynacji kimś, kogo jeszcze nie zdążyliśmy nawet poznać. Nie da się ukryć, że podstaw tych emocji należy szukać w popędzie seksualnym, który jest nieoderwaną częścią naszej ludzkiej natury. Tak zostaliśmy stworzeni – do szukania najlepszego partnera seksualnego i stworzenia z nim najlepszej mieszanki genów dla naszego potomstwa. Aby się zauroczyć, często wystarczy kilka prostych czynników, zupełnie od naszej świadomości niezależnych. Często przyciąga nas atrakcyjność fizyczna, muskuły, czy zapach potencjalnego partnera. Kilka czynników, które ma nasz obiekt zainteresowania, musi odpowiadać kilku czynnikom, które posiadamy my sami. Dlatego często mówi się, że między partnerami jest chemia. Chemia, czyli szereg reakcji w naszym organizmie, które powodują nadmierne zainteresowane i chęć bliższego poznania. Pokłosiem tych chemicznych reakcji są wspomniane motyle, rozkojarzenie i ogromne napięcie. Pierwsze i drugie spotkanie jest cudowne. Na trzecim po cichu stwierdzacie, że trochę się ze sobą wynudziliście. Z kolei na czwartej randce okazuje się, że w sumie…nie macie o czym gadać. Na dodatek ona ma zbyt piskliwi głos, a on nie dba o paznokcie.

Miłość nie zadaje pytań

Ile nieudanych randek masz za sobą? Co skłoniło cię, by się na nie w ogóle wybrać? A co spowodowało, że kolejna randka nie doszła do skutku? Ludzie, z reguły, łączą się w pary na całe życie. Poza początkową fazą fascynacji musi pojawić się kolejny etap tej znajomości, żeby mógł zrodzić się z tego prawdziwy związek. Mowa oczywiście o zakochaniu. Zauroczenie może płynnie wejść w fazę zakochania. Nie przeszkadza ci wtedy ani piskliwy głos, ani te paznokcie. Nie dostrzegasz ich lub uważasz to za zbyt mało ważne przy ogromie pozostałych, dobrych cech tej osoby. Okazuje się, że łączą was wspólne zainteresowania, możecie rozmawiać ze sobą godzinami i nigdy nie macie dość. Lubicie te same smaki, słuchacie podobnej muzyki, kochacie zwierzęta czy kino. Po prostu wiesz, że warto tej osobie dać to, co masz najcenniejsze. Czyli twój czas, którego przecież nikt ci nie odda.